Aupa!
Tytuł mówi tym razem nie o samym mieście, lecz o naszym profesorze od baskijskiego (el euskara) - Xabim Bilbao, ktory mimo swieta narodowego 12 października postanowił zorganizowac dodatkowe zajecia z języka. Gdyby to była jakaś Estadistica III albo inna Sociología de Algo, to przez mysl by mi nie przeszlo, aby wyrwac sie z lozka. Jednak baskijski to baskijski. I tym razem nie byle gdzie, bo w jednej z typowych miejscowych tabern na Casco Viejo (stare miasto). W ciagu kilku godzin uczylismy sie przydatnych zwrotow niezbednych do poruszania sie po baskijskiej knajpie; jak zamowic piwo, wino, spytac sie o cene, rachunek i...o toalete na samym koncu. Nastepnie kazdy z nas przeszedl praktyczny kurs przy barze, zamawiajac odpowiedni trunek. Na samym koncu nietypowej lekcji okazalo sie jednak, ze wszystko jest ya pagado (juz zaplacone). Ciekawe, czy kolejna fiesta przypada w piatek...mam nadzieje, ze tak ;)
Na razie umiem niewiele po baskijsku, ale:
Aupa! Zer moduz? Oso ondo?
Ni Piotr naiz eta varsoviarra naiz. Eta zu, nongoa zara?
Ni soziologiako ikaslea naiz.
Agur!
;) prawda, ze niepodobne za bardzo do niczego?
(no dobra, tak naprawde umiem wiecej, ale nie bede szpanowac)
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
3 comentarios:
szpanujesz, bo myślisz, że nikt Cię nie sprawdzi, ale możesz się przeliczyć, Zimek, już Ricardo te teksty zweryfikuje, nie bój się ;) poza tym, co to za filozofia piwo zamówić - nawet po litewsku mi się kiedyś udało i to bez pomocy naukowych...hehe
Siemanko blogersie. No brawo brawo. Kłaniam się nisko:) Czy lachony już wyrywasz, czy też zapoznajesz niewiasty?
Publicar un comentario