...ale jest jedną z cieplejszych w tym sezonie (to zdjęcie nie jest z września, ale z grudnia :)
Co pozwala na odrobinę luksusu przejawianego w suszeniu ubrań na zewnątrz :)
A oto moi sublokatorzy: Xabi z San Sebastian - ogarnia frytki.
oraz Jalil z Sahary Zachodniej - próbuje obierac czosnek i cebule. Mała rzecz, a cieszy :)
A oto moje miejsce pozorowanej pracy. Od lewej u góry: Lampa z niebieską żarówką, pocztówka z Gibralataru, kabel z netem, laptok, dwie książki (ta żółta to Berger i Luckmann - idole młodych socjologów) i jakieś smiecie.
3 comentarios:
Hola!
Widzę życie jak w Madrycie.
Nawet kwatery wynajmujesz "sublokatorom" - co na to władze?
Tylko wyżywienie jakieś nietęgie, cebula i frytki!?
Takie macie słońce, że nawet po mieszkaniu chodzicie w okularach przeciwsłonecznych ;)?
P.S. A co to za różowa książka ;>?
ta czerwona to "Czerwony kapturek na Manhatanie" :)
Publicar un comentario