viernes, 26 de octubre de 2007

Euskal Herria



te
Sytuacja w Kraju Baskow jest zbyt skomplikowana, zeby moc ja strescic w kilku zdaniach. Sami Baskowie przyznaja, ze nie do konca rozumieja co sie tutaj dzieje, mozecie zatem sobie wyobrazic obcokrajowca z Polski, ktoremu przychodzi skomentowac tutejsza sytacje. Jedni mowia wskazuja na wplyw historii i epoki Franco, inni podkreslaja aktualne dzialania rzadu, aresztowania czlonkow Batasuny, rewitalizacje baskijskiej kultury w ostatnich latach.

Jedno jest pewne: to, co dociera do Polski z hiszpanskich mediow nie daje pelnego obrazu relacji miedzy Krajem Baskow, a hiszpanskim rzadem. Co moze myslec dosc dobrze wyksztalcony Polak, gdy slyszy Kraj Baskow? Oczywiscie najpierw wymienia ETA, terroryzm, separacja, ewentualnie Guggenheim, Athletic Bilbao...yo qué sé. Efekt jest taki, ze Baskowie nie maja latwego zycia np. w Madrycie czy w innych rejonach Polwyspu, nawet jesli sa Bogu ducha winni. Wytykaja ich palcami: "o, terrorysta; o, chce wysadzic w powietrze nasz kraj" etc.

Tymczasem ETA wcale nie ma tak duzego poparcia, mozna by rzec jakies 5%. Fakt, ze Baskowie, zwlaszcza mlodzi maja silne poczucie wlasnej tozsamosci i odrebnosci, ale walka o poszerzenie autonomii nie zawsze oznacza wysadzanie samochodow lub porywanie wysokich funkcjonariuszy panstwa. Najczestszymi przejawami walki w imie zachowania wlasnej tozsamosci sa liczne manifestacje, akcje protestacyjne, organizowanie lokalnych festiwali czy wspolne kibicowanie Athletic Bilbao.

Ja sam jestem prawie Baskiejm :) Mam konto w BBK, internet w Euskaltel, chodze na zajecia z euskera w Uniwersytecie Kraju Baskow. Do pelni szczescia brakuje mi jeszcze szalika rojiblancos, heh.

No hay comentarios: