viernes, 7 de diciembre de 2007

Miscellanea

Deusto, czyli dzielnica w której aktualnie rezyduję, byc moze nie należy do najbezpieczniejszych w Europie...

...ale jest jedną z cieplejszych w tym sezonie (to zdjęcie nie jest z września, ale z grudnia :)

Co pozwala na odrobinę luksusu przejawianego w suszeniu ubrań na zewnątrz :)

A oto moi sublokatorzy: Xabi z San Sebastian - ogarnia frytki.

oraz Jalil z Sahary Zachodniej - próbuje obierac czosnek i cebule. Mała rzecz, a cieszy :)

A oto moje miejsce pozorowanej pracy. Od lewej u góry: Lampa z niebieską żarówką, pocztówka z Gibralataru, kabel z netem, laptok, dwie książki (ta żółta to Berger i Luckmann - idole młodych socjologów) i jakieś smiecie.

3 comentarios:

Anónimo dijo...

Hola!
Widzę życie jak w Madrycie.
Nawet kwatery wynajmujesz "sublokatorom" - co na to władze?
Tylko wyżywienie jakieś nietęgie, cebula i frytki!?

emilia dijo...

Takie macie słońce, że nawet po mieszkaniu chodzicie w okularach przeciwsłonecznych ;)?

P.S. A co to za różowa książka ;>?

Zimek dijo...

ta czerwona to "Czerwony kapturek na Manhatanie" :)